2015/06/11

Highland Park 10 yo


whisky single malt Highland Park 10 yo
Highland Park 10 yo
Highland Park 10 yo

Destylarnia: Highland Park | Region: Islands | Gatunek: Single malt OB | Moc: 40%

Highland Park to jedna z moich ulubionych szkockich whisky. Łączy bowiem w sobie cechy charakterystyczne dla trunków z Islay, Highland oraz Speyside. Gorzelnia została założona w 1798 roku w miejscowości Kirkwall na odległych Orkadach i jest jedną z niewielu, które nadal własnoręcznie słodują jęczmień. Jej flagowym "maltem" jest opisywna już przeze mnie 12-latka. Dzisiaj pod lupę wezmę nieco młodszą Highland Park 10 yo.

Słodowane w Highland Park ziarno zawiera około 40 ppm fenoli i stanowi około 20% surowca wykorzystywanego do produkcji. Reszta jęczmienia pochodzi od zewnętrznych dostawców i nie jest torfowa. Podobnie jak większość gorzelni, Highland Park musi "zmagać" się z coraz większym popytem na whisky. Malejące zapasy starszych roczników zmuszają właścicieli destylarni do butelkowania coraz młodszych trunków, często bez określenia wieku. W panujące trendy wpisała się poniekąd również HP.

Dwa lata temu na rynek trafiła 
Highland Park 10 yo zestawiana z destylatów leżakowanych w beczkach po sherry z amerykańskiego dębu. Oficjalnie dostępna jedynie w niektórych krajach (w Europie - Holandia i Niemcy). Trunek zabutelkowano ze standardową mocą 40%, bez dodatku karmelu. Ciekaw jestem jak wypadnie w konfrontacji z wersją 12 yo.

Highland Park 10 yo (2014)

Zapach: słodki z aromatami cytrusów, wanilii, miodu, toffi oraz subtelnego dymu

Smak: na początku słodki, później lekko pikantny z nutami miodu, słodu oraz dymu

Finisz: raczej krótki z posmakiem subtelnego dymu

Moja ocena: 3/10

No cóż wydawałoby się, że 2 lata w całym okresie dojrzewania whisky to niewiele. Jednak porównując 10- i 12-letnią Highland Park widać zdecydowaną różnicę na korzyść starszej wersji - przede wszystkim w długości i jakości finiszu.

Data ostatniej degustacji: 10.2014


Highland Park 10 yo Viking Scars (2022)

W 2017 roku oferta Highland Park przeszła ciekawy rebranding, stworzony we współpracy z duńskim projektantem Jimem Lyngvildem, odwołujący się do wikingów, którzy rządzili archipelagiem Orkadów przez ponad sześć stuleci (począwszy od końca VIII wieku). Jej podstawową odsłoną stała się Highland Park 10 yo Viking Scars, zestawiana z minimum 10-letnich destylatów leżakowanych w beczkach po sherry z amerykańskiego dębu.

Zapach: świeży, słodki, mineralny, lekko torfowy, z aromatami świeżej morskiej bryzy, świeżo skoszonej trawy, jabłek, cytrusów, miodu, mlecznej czekolady, kokosa, toffi oraz wrzosu

Smak: lekko torfowy, mineralny, z nutami wanilii, miodu, solonych krówek, gruszek, bananów oraz jabłek

Finisz: średnio-krótki, lekko pieprzny, z nutami miodu, wanilii i subtelnego torfu

Moja ocena: 4/10

Highland Park 10 yo Viking Scars to nieźle zbalansowana, dość łagodna, lekko torfowa i kilkuwymiarowa whisky, 
aczkolwiek dość nierówna. Jej najsłabszym elementem jest moim zdaniem finisz, w którym niestety nieco brakuje mocy, przez co jest dość krótki.

Cena: 100-200 zł



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz