„Warehouse tasting” w Bruichladdich kosztował 25 funtów. W odróżnieniu od degustacji w Lagavulin do magazynów udaliśmy się w zaledwie 9-osobowej grupie. Mieliśmy tutaj możliwość spróbowania trzech whisky:
- Bruichladdich Limousine cask rocznik 1989
- Port Charlotte Bourbon cask rocznik 2005
- Octomore Chateau d’Yquem cask rocznik 2002
Muszę przyznać, że po doświadczeniach z poprzedniej destylarni próbowane whisky nie rzuciły mnie na kolana. Pozytywnym zaskoczeniem był 11-letni Octomore leżakowany w beczce po białym winie, który mimo młodego wieku wyraźnie zdystansował 24-letniego Bruichladdich, potwierdzając tym samym, iż torfowa whisky nawet młoda może być smaczna. 8-letnia Port Charlotte była z kolei stanowczo za młoda i zbyt alkoholowa, żeby pozostawić po sobie pozytywne wrażenie.
Po degustacji udaliśmy się z naszym przewodnikiem do visitor centre, gdzie mogliśmy za darmo spróbować dowolnych whisky aktualnie produkowanych w destylarni (m.in. Bruichladdich Black Art oraz Octomore Comus). Ciekawym doświadczeniem była możliwość zapoznania się z próbkami zapachów znajdujących się w whisky oraz składnikami ginu Botanist.
- Bruichladdich Limousine cask rocznik 1989
- Port Charlotte Bourbon cask rocznik 2005
- Octomore Chateau d’Yquem cask rocznik 2002
Muszę przyznać, że po doświadczeniach z poprzedniej destylarni próbowane whisky nie rzuciły mnie na kolana. Pozytywnym zaskoczeniem był 11-letni Octomore leżakowany w beczce po białym winie, który mimo młodego wieku wyraźnie zdystansował 24-letniego Bruichladdich, potwierdzając tym samym, iż torfowa whisky nawet młoda może być smaczna. 8-letnia Port Charlotte była z kolei stanowczo za młoda i zbyt alkoholowa, żeby pozostawić po sobie pozytywne wrażenie.
Po degustacji udaliśmy się z naszym przewodnikiem do visitor centre, gdzie mogliśmy za darmo spróbować dowolnych whisky aktualnie produkowanych w destylarni (m.in. Bruichladdich Black Art oraz Octomore Comus). Ciekawym doświadczeniem była możliwość zapoznania się z próbkami zapachów znajdujących się w whisky oraz składnikami ginu Botanist.
Ta druga część całkowicie zrekompensowała pewne uczucie niedosytu po wizycie w magazynie oraz potwierdziła nowoczesne podejście do klienta. W ramach prezentu każdy z nas otrzymał pamiątkową szklaneczkę.
.
.
.
.
Następne wpisy:
Wycieczka na Islay - cz. VI - Bowmore
Wycieczka na Islay - cz. VII - Ardbog Day
Wycieczka na Islay - cz. VIII - Laphroaig
Wycieczka na Islay - cz. IX - Caol Ila
Wycieczka na Islay - cz. X - Kilchoman
Wycieczka na Islay - cz. XI - Port Charlotte
Wycieczka na Islay - cz. XII - Port Charlotte
Wycieczka na Islay - cz. XIII - Port Askaig
Poprzednie wpisy:
Wycieczka na Islay - cz. I
Wycieczka na Islay - cz. II - Port Ellen
Wycieczka na Islay - cz. III - Lagavulin
Wycieczka na Islay - cz. IV - Bruichladdich