2014/03/29

Wycieczka na Islay - cz. XI - Port Charlotte



Niewiele osób wie, że w pierwszej połowie XIX wieku na Islay pracowało 18 gorzelni. Większość z nich miała charakter niewielkich farm, o specyfice zbliżonej do dzisiejszego Kilchomana. Przeważnie były one zlokalizowane w sąsiedztwie lub na terenie obecnie działających zakładów i na przestrzeni lat były przez nie stopniowo wchłaniane – tak, że ślad po nich ostatecznie zaginął.

Najbardziej znanym przykładem nie działającej gorzelni na wyspie jest oczywiście Port Ellen. Głównie z uwagi na to, że zamknięta została stosunkowo niedawno (31 lat temu), a whisky z tej destylarni nadal jest oficjalnie butelkowana (kilka tysięcy butelek rocznie).

Ile beczek Port Ellen przetrwało do dnia dzisiejszego? Nie wiadomo! Nie wiadomo w związku z tym też, jak długo whisky ta będzie dostępna w sprzedaży. To wszystko sprawia, że oficjalne „bottlingi” osiągają zawrotne ceny, a Port Ellen uzyskał status prawdziwego białego kruka i chyba najcenniejszej szkockiej whisky w historii.

Obecnie w miejscu dawnej gorzelni Port Ellen, znajduje się słodownia jęczmienia zaopatrująca w słód wszystkie destylarnie na Islay i nie tylko.

Ciekawą gorzelnią była również założona w 1829 roku Lochindaal Distillery, nazywana też Port Charlotte – od nazwy miejscowości w której została wybudowana. Zakład pracował dokładnie 100 lat, a budynki gorzelni są nadal bardzo dobrze zachowane. Wynika to za pewne z tego, że mieszkańcy Islay szybko zaadaptowali je do własnych potrzeb (mleczarnia, warsztat samochodowy, garaże lub mieszkania). Niektóre magazyny są do tej pory wykorzystywane przez oddaloną o 3 kilometry destylarnię Bruichladdich, a w pozostałych znajduje się obecnie Port Charlotte Youth Hostel (na zdjęciu), w którym dane mi było mieszkać przez te kilka dni pobytu na wyspie.

Następne wpisy: