2016/06/09

Wycieczka do Szkocji - Speyside - cz. 2 - Benromach


Destylarnia Benromach

Pierwszą odwiedzoną destylarnią na szlaku była najmniejsza w regionie Speyside Benromach – założona w 1898 roku na obrzeżach niedużego miasteczka Forres. Od 23 lat pieczę nad zakładem sprawuje rodzinna firma Gordon & MacPhail zajmująca się butelkowaniem whisky. Gorzelnia stara się odzwierciedlać klasyczny charakter whisky ze Speyside sprzed lat 60. XX wieku. Do produkcji wykorzystywany jest tutaj średnio zatorfiony słód jęczmienny o zawartości 8-12 ppm fenoli.

Gdy w 1993 roku Gordon & MacPhail odkupował Benromach z rąk United Distillers (protoplasty dzisiejszego Diageo), destylarnia nie produkowała od ponad dekady, a na jej wyposażeniu znajdowały się tylko kadzie fermentacyjne. Konieczny był zatem gruntowny remont i doposażenie. Rewitalizacja zakładu zajęła 5 lat. Efekty wykonanych prac możemy oglądać dzisiaj. Śnieżno białe ściany, przystrzyżony trawnik z niewielką fontanną oraz przestronny visitor centre i tasting room sprawiają bardzo pozytywne i zachęcające wrażenie.


Benromach oferuje kilka możliwości zwiedzania. Wszystkie są płatne. Podstawowy tour obejmujący spacer po gorzelni i degustację wersji 10 yo kosztuje 6 £ i nie wymaga rezerwacji. Ja wybrałem wymagający zabukowania Contrast Tour (cena 15 £), zakończony tastingiem 4 whisky: Organic, 10 yo, 15 yo oraz Peat Smoke. Tak się szczęśliwie złożyło, że gorzelnia znajdowała się akurat w fazie produkcji, co dodatkowo zwiększyło atrakcyjność wycieczki oraz dało możliwość bezpośredniej rozmowy z pracownikami.

Praktycznie wszystkie urządzenia produkcyjne zainstalowane są w jednym pomieszczeniu i w porównaniu do większości destylarni sprawiają wrażenie dość miniaturowych - począwszy od młyna (Boby mill), a skończywszy na alembikach. Benromach korzysta z 3 rodzajów ziarna pozyskiwanego od zewnętrznych dostawców. W przeważającej mierze jest to słód o zawartości 8-12 ppm fenoli suszony torfem pochodzącym z okolic Tomintoul. W produkcji wykorzystuje się również mocno zatorfiony (47-62 ppm) oraz niezatorfiony jęczmień - głównie odmiany Concerto.

Obecnie gorzelnia wyposażona jest w 1 kadź zacierną (o pojemności 1,5 t), 4 drewniane washbacki wykonane z modrzewia europejskiego (o pojemności 11 000 l) oraz 2 alembiki o pojemnościach 7 500 (wash still) oraz 4 500 l (spirit still). Taki sprzęt pozwala na produkcję ok. 500 000 litrów spirytusu rocznie, jednak Benromach destyluje trochę mniej - ok. 8 100 l spirytusu tygodniowo. Jest to wynik 9 zacierów. Woda do produkcji czerpana jest z oddalonego o 2 kilometry potoku Chapelton Spring mającego źródło w pobliskich Romach Hills.


W odróżnieniu od wielu innych gorzelni, fermentację prowadzi się tutaj wykorzystując zarówno drożdże gorzelnicze jak i browarnicze - posiadające mniejszą wytrzymałość temperaturową. Praktycznie całość wyprodukowanej w Benromach whisky leżakuje na terenie zakładu. 5 nowo wybudowanych magazynów typu dunnage może pomieścić w sumie ok. 18 000 beczek. Niewielka część whisky dojrzewana jest również w składach należących do Gordon & MacPhail w Elgin, obok których znajduje się linia butelkująca. Większość destylatu starzona jest w beczkach typu 1st fill.



Po zapoznaniu się ze wszelkimi możliwymi tajnikami produkcji udałem się do tasting roomu na degustację wspominanych wcześniej whisky. Jej największym zaskoczeniem (pozytywnym oczywiście) była 5-letnia, nietorfowa wersja Organic. Jak na swój młody wiek zaskakująco równa. Najlepszą whisky w mojej ocenie był jednak Benromach 15 yo, posiadający bardzo wyraźny wpływ beczek po sherry oraz znakomity balans pomiędzy dymnymi akcentami i owocową słodyczą. Na zakończenie wycieczki zostałem poczęstowany rewelacyjnym 13-letnim single caskiem dostępnym tylko w destylarni oraz likierem Atholl Brose robionym na bazie Benromacha. Zaopatrzyłem się również w kilka pamiątek, m.in. Benromach Fudge.


Wizyta w Benromach potwierdziła jedno. Prywatne destylarnie mają zupełnie inne podejście do zwiedzających niż gorzelnie należące do światowych koncernów - indywidualne, a nie masowe! Tutaj nikt nie będzie wzbraniał się przed otwarciem lepszej butelki lub poczęstowaniem czymś wyjątkowym, pod warunkiem że wykażemy się odpowiednim zainteresowaniem lub wiedzą. To tutaj spotkamy również prawdziwych pasjonatów whisky, np. kilkuosobową grupę organizatorów jednego z festiwali whisky w Belgii, na który przy okazji dostałem zaproszenie... Oby więcej producentów z taką wizją biznesu. Sláinte!

Następne wpisy:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz